Rolnicy i myśliwi

Archetypy mężczyzn, które wytworzyły się na przestrzeni lat, także tych ostatnich, obecnie się nie sprawdzają. Ciężko jest je umiejscowić w relacjach równorzędnych czy nawet partnerskich w związkach, które z racji sytuacji ekonomicznej
i społecznej stają się normą. Już nie wspominając o masie psychologów, socjologów cytowanych przez media mówiących o toksycznej męskości i upadku mężczyzn.
No cóż, świat się zmienia, coraz szybciej, a my razem z nim. Dlatego zamiast jęczeć na straszny nowoczesny świat czy wpadać w zależność od potrzeb kobiet, trzeba poszukać nowych ról i kompetencji, które zdefiniują nas jako jednostkę, a także mężczyznę.
Można go podzielić na dwie części, na praktyczną i teoretyczną. Praktyczna to, że są podstawowe umiejętności dnia codziennego, które trzeba nabyć, aby być samodzielnym. Pranie, gotowanie, sprzątanie, podstawowe naprawy w domu i samochodzie, prawo jazdy, small talk, dobieranie ciuchów, higiena osobista, ustawienia prywatności w internecie, rezerwacja samolotu i hotelu, utrzymywanie relacji przyjacielskich, dbałość o rodziców, czytanie map, umiejętność zarobienia na siebie i wiele innych. Ale łapiecie o co chodzi? I bez znaczenia jest to, czy jesteś mężczyzną czy kobietą, to jest to co trzeba umieć. Więc, jak wam ktoś mówi, że nie umie gotować, bo to zajęcie dla plebsu to niech sobie sam marnuje życie.

Zdaj egzamin na człowieka

Część teoretyczna jest trudniejsza, bo jest na poziomie cech charakteru i doświadczenia, które trzeba zdobyć. A jest to:
bycie kulturalnym i uczciwym – wobec siebie i innych.
Szanuj innych ludzi, a nie konieczne to co robią.
Naucz się wyrażać własną opinię. Precyzyjnie i z przekonaniem.
Odkryj na kim Ci zależy.
Zacznij decydować, a nie czekaj aż coś się wydarzy i zrobisz to, co ktoś inny Ci zaproponował.
Wiedz kim jesteś.

Z tym ostatnim jest najciężej. Sam się o tym przekonałem. Pamiętam moment, w którym odkryłem, że te banalne słowa dotyczą mnie. Byłem w samolocie w drodze na Work&Travel do Stanów. Uświadomiłem sobie, że jestem zbiorem prawie automatycznych odruchów na bodźce generowane przez innych. Nie można długo pociągnąć sensownie w ten sposób.
Dla mnie rozwiązaniem była samotna podróż, gdzie miałem czas pomyśleć i zobaczyć jaką można być osobą. Ogólnie można polecić podróż połączoną z jakimś wyczynem jako miejsce na odnalezienie siebie. Mamy mnóstwo przykładów książkowych, filmów drogi, systemu formacji młodych Mormonów oraz blogerów, które pokazują jak taka podróż pomaga odnaleźć siebie i uczy samodzielności. Wśród blogerów polecam Miszę z kanału Autostopem na Koniec Świata gdzie za 200 zł starał się dojechać jak najdalej w głąb Rosji, a teraz jest nadzorcą farmy położonej w kraterze po wulkanie w Kambodży. Od kandydata na człowieka po ogarniętego mężczyznę nie bojącego się wyzwań.

To jest taka prosta check lista na człowieka ogarniętego. Podstawowe umiejętności i cechy, które są do nabycia. Można do nich dojść różnymi drogami, zależnie od możliwości czy warunków startowych. I to wystarcza aby być ogarniętym, żyć jak człowiek.

A później trzeba stać się jeszcze mężczyzną, we współczesnym świecie.

Dygresja o byciu nie nieszczęśliwym

Nie będziesz cały czas szczęśliwy. Przez większość czasu jesteśmy nie nieszczęśliwi, czyli nie płaczemy za często
w poduszkę, żyjemy dniem codziennym, cieszymy się małymi przyjemnościami, przeklinamy urządzenia elektroniczne
i patrzymy na przepływających obok ludzi. Życie nie jest ekscytujące. Przez większość czasu nasze emocje są letnie, czym prędzej sobie to uświadomimy i zaakceptujemy, tym łatwiej będzie żyć.
Jak uda Ci się być szczęśliwym przez 2 tygodnie w roku, to naprawdę jesteś szczęśliwym człowiekiem. Życie to harówa
i brak obrazków jak z instagrama to jest norma. Popytaj rodziców i dziadków. Mój tata zawsze mówił, że “trzeba zacisnąć zęby i to zrobić”, dopiero z czasem sobie uświadomiłem, że zaciskam je teraz prawie codziennie i to jest normalne. Nic ze mną nie jest nie w porządku.

Mężczyzna

Jako mężczyźni mamy pewne ułatwienia i utrudnienia wynikające z naszej biologii czy społeczności, w której żyjemy. Warto je wykorzystać, w szczególności ułatwienia, bo jak ich nabędziemy, to będzie najzwyczajniej na świecie łatwiej.

Siła

Nie jest ona już tak potrzebna, bo nie bronimy gniazda przed drapieżnikami czy innymi homo sapiens. Ale bycie silnym bardzo wszystko ułatwia, szczególnie że nabywanie krzepy przychodzi dość łatwo. Dzięki sile łatwiej jest wnieść lodówkę na czwarte piętro, posiłować się na rękę z innymi, przenieść żonę przez próg itp. I nie bójmy się być silnymi fizycznie. Na taką siłę spada bardzo dużo krytyki, że jest to kult siły i jest to toksyczne, a na pewno nie świadczy o tym, że ktoś jest mężczyzną. Właśnie, że świadczy. Nie jest to warunek konieczny, ale pożądany.

Bądź elastyczny

Czasy się zmieniają, czujemy się coraz bardziej zagubieni, nie tylko jako mężczyźni, ale jako ludzie. Umiejętność dostosowania nazwałbym jedną z najbardziej kluczowych, jakie można sobie przypisać jako mężczyzna. Należy ją rozumieć jako umiejętność poradzenia sobie w nowych sytuacjach, a co najmniej jako motywację do próbowania poradzenia sobie z nią. Jak nie ma na co polować, to trzeba wymyślić pług i orać. Bardzo przydatna i pogodna w tej kwestii jest seria memów z Berll Grylis Improvise. Adapt. Overcome (improwizuj, adaptuj się, zwyciężaj). Tak samo jest
z byciem mężczyzną. Nie jesteś już jedynym żywicielem rodziny, niedobrowolnym obrońcą ojczyzny – możesz sobie pozwolić być kimś innym. To należy docenić w naszych czasach. Można sobie coś wybrać, ale na bogów chaosu, tylko nie wybierają bycia owcą, kolekcjonerem ludzkich organów albo czymś podobnym.

Możesz płakać

Kojarzycie, że obecny mężczyzna może płakać, być uczuciowy, mówić o swoich emocjach itp. No właśnie, że nie za bardzo może. Brzmi dobrze, w praktyce nie działa. Niestety, jeżeli wylewamy ciągle swoje emocje na naszych bliskich,
a w szczególności kobiety, tym mniej możemy być dla nich wsparciem. Dla nich musimy być opoką, a nie kłębkiem delikatnej niepewności i emocjonalności. W ten sposób znikniemy z ich życia szybciej niż subkultura Emo. Jest to ciężkie, ale jak pisałem – bądź elastyczny. Jest dużo miejsc czy osób, przy których możesz sobie popłakać.
Gdzie szukać takiej pomocy?
Przyjaciele. Jak się wyjdzie z social mediów, okaże się, że nie tylko Ty masz cały czas pod górkę. Czasem to wystarcza,
a czasem wyskoczenie razem gdzieś na wyprawę. Psychologowie. Możesz komuś zapłacić, aby Cię posłuchał. Nie mam osobistego doświadczenia z terapiami, ale z psychologami już tak – moja żona. Jak znajomy zauważył, że faktycznie po wizycie lepiej się czuł, ale może dlatego, że po raz pierwszy od lat ktoś się na nim skupił kompletnie.
Rodzice. Jak wyrwiesz ich swoimi problemami z porad typu: zjedz zupę, okazuje się, że są to ludzie bardzo doświadczeni i rozumiejący. Tylko trzeba mówić odpowiednim językiem i nie wkurzać się szybko. Sam będąc rodzicem, wiem, jak kocham moje dzieci, i świadomość tego, że moi rodzice czują to samo, powoduje, że wiem, że zawsze pomogą.
Poza tym dla bliskich osób rezerwuj swoje opanowanie, opiekuńczość i stabilność. Oczywiście też nie ma co przesadzać w drugą stronę, jeżeli masz od czasu do czasu zjazd nastroju, nikt poza najbliższymi nie pomoże wygrzebać się z niego. Po prostu, nie bądź, użalając się nad sobą, „beksą”.
I superważne! Masz ogromny wachlarz emocji do okazywania i strzeż się od korzystania tylko z gniewu. To jest łatwe, przyjemne, ale rzadko jest mobilizujące do działania, a dodatkowo ogranicza możliwe rozwiązania. Bo jak się wkurzysz
i rzucisz ultimatum – ja tak mam z moimi dziećmi, np. że jak nie zwolnią na rowerku, to nie będą na nim już jeździć nigdy – to po tym będziesz musiał się z niego wycofać. Z pewnością takie zachowanie nie dodaje nam punktów powagi. Zastanów się, czy to, co czujesz, to na pewno jest gniew. Warto sięgnąć do literatury i zobaczyć, jak można okazywać emocje, które nie są użalaniem się nad sobą.
I na koniec – możesz mieć emocje. Ludzie z kamienną twarzą są wyjątkowo trudni i niewiele zyskują, bo zwyczajnie nie za bardzo wiadomo, o co im chodzi.

Bądź niebezpieczny

Znajdź coś, co spowoduje, że ludzie dwa razy się zastanowią, zanim Cię kopną. Może to być cięty język, obwód bicepsa jak uda Pudziana, niezależność finansowa, zdobyte informacje, mocny głos, nieprzewidywalność, bycie tak sympatycznym, że kopanie Was będzie jak kopanie szczeniaka, na co nikt nie pozwoli, itp. Zawsze się coś znajdzie, tylko trzeba poszukać. Czasy się zmieniają, ale nadal czyhają na nas różne zagrożenia. Zupełnie inne niż w czasach łowieckich, czyli takich, które nie będą chciały spróbować smaku naszego szpiku kostnego, ale właśnie trudniejszych, bo dotykających sfery psychicznej, gdzie nie możemy po prostu zgodnie z naszą naturą fizycznie odpowiedzieć.

Przestań być taki wrażliwy

Niepewność siebie powoduje to, że jesteśmy wrażliwi na krytykę, pretensje, krzyki itp. Boli to, ale cóż, trzeba się uodpornić. Badania, przez które miałem nieszczęście się przedzierać, aby przygotować się do napisania tego eseju, faktycznie wskazują, że jako mężczyźni bardzo słabo radzimy sobie z krytyką. Prowadzę warsztaty z retoryki i uczę między innymi ludzi debatować i niestety muszę to potwierdzić. Jak sobie z tym poradzić? W przypadku retoryki dopiero udział w kilkunastu symulacjach rozmów powoduje, że ludzie uodporniają się na to, że ktoś podważa ich kompetencje, obraża, krytykuje. W ten sposób buduje się odporność na krytykę i ocenianie, poprzez wystawienie się
na nią. To kwestia przyzwyczajenia. Trzeba tylko uważać, żeby dawka krytyki nie podważyła wiary w siebie. Ja miałem to szczęście, że w czasach harcerskich trafiłem na Druha Jacka. Instruktora żeglarskiego, choleryka o mocnym języku i niezwykłej kreatywności, jeśli chodzi o wyzwiska. Dostawałem kilka razy dziennie piękne kilkunastominutowe wiązanki przekleństw za każde poważniejsze potknięcie na jachcie. Na szczęście wiedziałem, że mu bardzo zależy na nas, żebyśmy sobie radzili, także w ekstremalnych warunkach. Może na początku było trudno, ale dało mi na dorosłe życie odporność na jakiekolwiek wrzaski i gniew czy głupią krytykę.

Budowanie wartości poza sobą

Siłownia, kursy itp. to inwestycja w siebie. Podniesie pewnie samopoczucie, ale nie podniesie wartości poza sobą. Jako faceci potrzebujemy uznania, które nie wynika z samozadowolenia, ale właśnie z uznania wyrażonego przez otoczenie. Najlepiej gdy jest to jakiś trwały ślad, który ma szansę przeżyć nas samych. Dla mnie to był turniej piłkarski Wieś Cup oraz moja obecna fundacja Zalesiacze.pl – tak, wziąłem sobie do serca, że aby zostać mężczyzną, trzeba zasadzić drzewo, albo kilka tysięcy drzew. Niemniej, może to być projekt społeczny, wychowywanie dzieci, pomaganie innym, zbudowanie kostki betonu 1 km na 1 km na 1 km (znajomy od betonu powiedział, że beton sechłby dziesiątki lat), poszerzanie wiedzy i dzielenie się nią, zaangażowanie polityczne, założenie muzeum itp. Chodzi o coś więcej niż konsumpcję dóbr, bodźców, inwestycji w siebie czy wiedzy. Wartość ta jest cenna i niezwykle satysfakcjonująca, bo leży poza nami samymi i musimy zdobyć ją u innych.

Chwilę o kwerendzie naukowej i nudnego „a ma Pan na to badania?”

Jako analityk, zanim zabrałem się za ten tekst, zrobiłem kwerendę naukową. Przejrzałem dostępne publikacje i doszedłem do tego, że badania naukowe skupiają się na toksycznej męskości, upadku męskości, słabości i wrażliwości męskości, archetypach męskości na podstawie pogłębionych wywiadów. Fajnie, ciekawie, tylko w jednej prac znalazłem przedmowę autorki: „Chociaż początki tego artykułu zaczęły się w sposób, który był bezstronny, nie spodziewałem się, że Stany Zjednoczone nie są tak daleko w kwestii równości płci. Dlatego, jako kobieta moja początkowa, bezstronna perspektywa stała się bardziej stronnicza, co przełożyło się na treść przez cały czas badań”. A dodatkowo, kiedy czytałem te same badania z 2012 roku na temat wspaniałych mężczyzn z Norwegii, w kolejnych 11 artykułach dałem sobie spokój z taką wiedzą i po namowie kolegi przez WhatsAppa (niestety, nie przy piwie), usiadłem i napisałem,
co myślę.

tekst: Dominik Mazur

Skip to content