Rodzina multikulturowa subiektywnym, męskim okiem
Otwarcie Polski na świat, którego doświadczyliśmy w ciągu ostatnich kilkunastu latach, to okres niemal unikatowy w naszej dwudziestowiecznej historii. Na nowo daliśmy się poznać światu najpierw dzięki migracji rodaków za granicę, potem coraz większemu, z roku na rok, napływowi turystów do Polski i wreszcie fali migracji nad Wisłę, jakiej doświadczamy w ostatnich kilku latach. Niewątpliwie jedną z głównych przyczyn tego otwarcia na świat było wstąpienie Polski do Unii Europejskiej oraz ogromny sukces gospodarczy naszego kraju. Efekty tego zjawiska są wielorakie od politycznych przez gospodarcze po społeczne. Do tych ostatnich trzeba zaliczyć coraz więcej mieszanych małżeństw i związków Polaków z przedstawicielami innych nacji czy kultur. Chodzi zwłaszcza o związki z osobami spoza najbliższego nam europejskiego kręgu kulturowego.
Ktoś mógłby powiedzieć, że to nienowe zjawisko i nie jest już to czymś niezwykłym, mianowicie związki Polek i Polaków z przedstawicielami innych kultur. Świat nieustannie się zmienia, życie pędzi naprzód, ale mam wrażenie, że jeszcze dekadę temu takie związki nie były na porządku dziennym. W większości też związki Polaków z obcokrajowcami dotyczyły pań. W kilku poniższych akapitach chciałbym przedstawić mój osobisty punkt widzenia i kilka ciekawostek na temat związków międzykulturowych.
Czy faktycznie aż tak się różnimy?
Czy związki międzykulturowe aż tak bardzo różnią się od tych zawartych np. między dwojgiem Polaków? Jesteśmy w końcu mężczyznami i kobietami i mimo różnic pochodzenia, wyznania czy istniejących barier językowych mamy podobne potrzeby, pragnienia, plany czy ambicje jak związki, w których małżonkowie pochodzą z tego samego kraju. Założenie rodziny, posiadanie dzieci, domu, pracy, chęć wyjazdu na wakacje i satysfakcjonujące życie towarzyskie itp., żeby wymienić te najbardziej oczywiste, nie mają przecież narodowości.
Odpowiedź nie jest jednoznaczna, bo dopiero przyglądając się szczegółom w podejściu do pewnych kwestii, różnice kulturowe dają o sobie znać. Ujawniają się, gdy związek nabierze dojrzałości i może pochwalić się dłuższym stażem, gdy minie okres fascynacji tym, że pochodzimy z tak różnych krajów.
Różnice kulturowe
Chciałbym przybliżyć kilka różnic kulturowych, które mogą wpływać na relacje w związkach z obcokrajowcami pochodzącymi z innego kręgu kulturowego. Przykładem niech będą różnice między Polską a krajami takimi jak Turcja i państwa położone na granicy Europy i muzułmańskiego Wschodu. Podkreślam, że ten opis ma charakter bardzo subiektywny i dotyczy moich osobistych, indywidualnych obserwacji i doświadczeń.
Pierwszą różnicą, na którą chciałbym zwrócić uwagę, są bardzo silne relacje rodzinne i ich zażyłość. Turcy, podobnie jak niektóre narody południa i wschodu Europy, a zwłaszcza narody żyjące na granicy Europy i Azji, w tym Bliskiego Wschodu, są społeczeństwem bardziej kolektywnym. Decydując się na związek z przedstawicielami tego kręgu kulturowego, warto wiedzieć, że nie wiąże się tylko z jedną osobą, ale wchodzi się do rodziny czy wręcz żeni się z całą rodziną. Co to właściwie oznacza? Przede wszystkim to, że ta rodzina jest zawsze blisko i chce być zaangażowana w życie małżeńskie młodej pary. Jeszcze przed ślubem, gdy pozna się rodzinę swojej wybranki, zaczyna się ona angażować w wiele spraw, którymi w Polsce zajmuje się wyłącznie dana para. Chodzi o wybór mieszkania, jego wystrój, wykończenie, zakup mebli, pościel, codzienne funkcjonowanie itp. Posługuję się tu oczywiście dużym uproszczeniem, kwestie te mogą różnić się w zależności od rodziny, ale zaryzykowałbym stwierdzenie, że mają one charakter bardziej uniwersalny. W Polsce rodziny również pomagają młodym parom, ale intensywność tego zaangażowania i pomocy jest zdecydowanie mniejsza.
To rodzinność czy ten kolektywizm objawiają się też w codziennym sposobie spędzania wolnego czasu, zwykle w gronie rodziny właśnie czy znajomych. Niby banalna obserwacja, ale ma wpływ na to, jak potem czują się osoby z takiego kręgu kulturowego, mieszkając za granicą, zwłaszcza w Europie. Ma to wpływ na ich samopoczucie i aklimatyzację w nowym miejscu zamieszkania.
Inną bardzo ważną, moim zdaniem, różnicą, którą Polakom trudno wyczuć, jest klasowy czy jak kto woli stanowy charakter wschodnich społeczeństw. Istnieją bardzo duże różnice w poziomie i sposobie życia, wykształcenia, zamożności w zależności od pochodzenia i miejsca zamieszkania. Te różnice występują zwłaszcza pomiędzy mieszkańcami miast i wsi, pomiędzy regionami, a nawet pomiędzy dzielnicami w jednym mieście. Pytania o pochodzenie, ukończoną szkołę średnią bądź uniwersytet są na porządku dziennym i służą rozpoznaniu, z kim ma się do czynienia. W Polsce nie jest to aż tak oczywiste ze względu na bardziej egalitarny charakter naszego społeczeństwa. Co może być dla Polaków zaskakujące, często po miejscu zamieszkania potrafią powiedzieć z dużym prawdopodobieństwem, na jaką partię polityczną dana osoba głosuje.
Gdyby ktoś planujący związek np. z Turczynką czy Turkiem prosił mnie o jakąś poradę, to sugerowałbym, żeby na te dwie kwestie, tzn. rodzinę i status społeczny, zwrócił szczególną uwagę.
Warto dodać, że wiele państw położonych na wschód od Europy cechuje w przeciwieństwie do Polski bardzo duże zróżnicowanie regionalne, ze względu na większe terytorium zamieszkuje je wiele grup etnicznych, religijnych, co wpływa na charakter różnic występujących w parach mieszanych i czasami potrzeba lepszego zapoznania się z daną kulturą (regionalną), by móc lepiej zrozumieć swoją wybrankę lub wybranka.
Polska pomostem miedzy Wschodem i Zachodem. Rzecz o tym, co nas łączy
Choć jako Polacy postrzegamy samych siebie jako ludzi Zachodu, to, zdaniem autora tego tekstu, mamy wiele cech, które dzielimy z narodami Wschodu. Niektórym może być to nie w smak, bo niestety często patrzymy na kraje położone na wschód od Polski z poczuciem pewnej wyższości, jednak tych podobieństw jest między nam sporo. Wynika to m.in. z naszych historycznych doświadczeń i wielowiekowych kontaktów
Przede wszystkim jesteśmy ludźmi rodzinnymi mimo zniuansowanych różnic opisanych dwa akapity wcześniej. Utrzymujemy kontakty z bliskimi, spotykamy się, odwiedzamy np. na święta. Sam sposób przygotowań do świąt, mimo że są one tak różne z racji innych religii, jest bardzo podobny. Zakupy, gotowanie specjalnych potraw, odwiedziny u rodzin mieszkających wiele kilometrów od nas.
Do tego dochodzi ogólne przywiązanie do tradycji, silne poczucie tożsamości. Szacunek i sentyment do autorytetów z przeszłości jak znani politycy czy sławni wojskowi itp. Wymieniłbym jeszcze, coraz rzadsze, ale nadal obecne, nieustanne porównywanie się do zachodu Europy.
Kolejna rzecz to religia, która nadal odgrywa dużą rolę w życiu wielu Polaków, podobnie jak Turków i kilku innych wschodnich społeczeństw.
Religia
Temat religii w przypadku małżeństw międzykulturowych budzi spore emocje, zwłaszcza w związkach między chrześcijanami a muzułmanami. Często padają pytania, czy aby wziąć ślub z przedstawicielem jednej z tych religii, trzeba zmienić wyznanie. Odpowiedź brzmi: nie. Zaznaczę, że w większości państw na świecie kwestia małżeństw jest regulowana przez prawo cywilne, a nie religijne. Rozdział państwa (instytucji państwowych) od Kościoła czy religii jest dosyć powszechny. Warto jednak wiedzieć, że w islamie mężczyzna muzułmanin może ożenić się z kobietą niemuzułmanką, natomiast w drugą stronę, zaznaczam zgodnie z zasadami religijnymi, kobieta muzułmanka nie może wziąć sobie za męża osoby innego wyznania. Temat złożony, ale raz jeszcze podkreślę, że kwestia jest regulowana przez prawo cywilne i większość znanych mi osobiście związków międzykulturowych w ten sposób „załatwia” tę kwestię.
W Kościele katolickim natomiast można brać ślub kościelny z osobą niebędącą tego wyznania. O szczegóły proszę pytać w swojej parafii.
Decydując się na związek z osobą innego wyznania, trzeba być gotowym na kompromis i ustępstwa z obu stron. Wymaga to pewnej elastyczności i dużego zrozumienia. Sytuacja, gdy temat religii ponownie nabiera znaczenia, ma miejsce, gdy w takim związku pojawią się dzieci.
Wieża Babel i rodzinne problemy z komunikacją
Będąc w związku z obcokrajowcem, zwłaszcza takim, który pochodzi z kraju z innego kręgu kulturowego, bardzo istotną kwestią wpływającą na codzienne relacje jest komunikacja.
Począwszy od języka, w którym się porozumiewa, po komunikację niewerbalną i język ciała. Dochodzi tu kwestia ekspresji i całego bagażu kulturowego i emocjonalnego, który się wiąże z komunikacją właśnie. W związkach międzykulturowych wypracowanie-znalezienie wspólnego języka, tak żeby słowa, które wypowiadamy, miały to samo znaczenie, zajmuje trochę czasu.
Sytuacja idealna – to gdy małżonkowie znają swoje języki, do czego zachęcam. Czasami jednak to nie do końca wychodzi, wtedy pozostaje porozumiewanie się w języku trzecim, którym bardzo często jest język angielski. Niestety, w nie swoim języku ciężko przekazać emocje, które z łatwością przekazujemy w języku ojczystym nawet za pomocą gestu czy tzw. półsłówek, efektem problemów komunikacyjnych może być brak wzajemnego zrozumienia się i narastanie frustracji. Kłopot powstaje również, gdy spotykają się rodziny, rodzice, wtedy potrzeba trochę czasu na tłumaczenia i nie ułatwia to lepszego poznania się. By ta komunikacja nie była wyzwaniem, potrzeba, czasu i cierpliwości oraz spokojnego tłumaczenia, o co komu w danym momencie chodzi.
Do zalet takich międzynarodowych związków na pewno trzeba zaliczyć okazję, żeby uczyć się nowego języka obcego i nowej kultury.
Z ciekawostek chciałem poruszyć jeszcze kwestię komunikacji wysoko- i niskokontekstowej. Polecam ten temat wszystkim będącym w związkach z obcokrajowcami. Nie jestem ekspertem i proszę wybaczyć, jeśli coś pomyliłem, ale z tego, co wiem, społeczeństwa wschodnie komunikują się w sposób wysokokontekstowy, a zachodnie nisko. Czyli jedni (na Zachodzie) mówią wprost, a ci na Wschodzie, mówiąc kolokwialnie, tworzą opowieść.
Najlepszym polskim przykładem komunikacji wysokokontekstowej jest, gdy siedząc w grupie w zamkniętym pokoju, ktoś mówi: ale tu ciepło/gorąco… po czym ktoś inny wstaje i otwiera okno. Nikt nie użył komunikatu „otwórz okno”, ale tak zostało to odczytane przez innych – to właśnie oznacza wysoki kontekst.
Dziecko – czyli „next level”
Gdy w opisywanym w tym tekście małżeństwie czy związku międzykulturowym pojawi się dziecko, truizmem jest stwierdzenie, że wiele się zmienia. Chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, że pojawienie się w rodzinie dziecka wpływa na wiele niezależnie od tego, czy para jest z tego samego kraju i kultury czy nie.
Pierwszą rzeczą, gdy na świecie pojawi się nasza pociecha, jest wybór imienia. Niby nic trudnego, ale problem pojawia się wtedy, gdy język, którym posługuje się nasza małżonka czy małżonek, nie jest językiem indoeuropejskim, a proponowane imiona nie do końca brzmią jak… imiona. Nie pozostaje nic innego, jak iść na kompromis i albo znaleźć imię, które w obu językach brzmi podobnie, albo nadać dziecku dwa imiona – jedno polskie, a drugie z kraju pochodzenia naszej drugiej połówki.
Obyczaje po urodzeniu dziecka to raczej pewna atrakcja, do której w przypadku obu stron należy podejść z dystansem i uśmiechem, aby nie powstawały nieprozumienia. Różnice kulturowe wpływają również na sposób wychowywania dziecka i kładzenia akcentów dotyczących pewnych ról społecznych, odnoszę jednak wrażenie, że kwestie te są coraz bardziej uniwersalne i zwykle obydwojgu rodzicom niezależnie z jakiego pochodzą kraju czy kultury zależy na tym samym.
Wyzwaniem, o czym była już mowa, może być kwestia wyboru religii dla dziecka. Temat, jak wiadomo, bardziej skomplikowany i wymaga elastycznego i wyrozumiałego podejścia na tyle, ile się da, zachowując poszanowanie dla wyznań obydwojga rodziców.
Bardzo ważną kwestią w związkach mieszanych, gdy tylko jedno z rodziców jest Polką lub Polakiem, jest kwestia wychowania w polskiej kulturze. Począwszy od nauki języka polskiego po znajomość polskich książek i szerzej literatury, a także znajomość narodowych świąt czy kuchni obowiązek przekazania tego bagażu kulturowego spoczywa na jednej stronie. Zachęcam wszystkich żyjących w związkach międzykulturowych, by nie lekceważyli tego i od najmłodszych lat przekazywali swoim pociechom bogactwo polskiej kultury, tradycji, sztuki itd. Oczywiście przy otwartym podejściu do kultury drugiego z rodziców. Dzięki temu dziecko, czerpiące z kultur obydwojga rodziców, będzie miało na starcie swojego życia ogromny zasób nie tylko językowy, ale również kulturowy, co niewątpliwie przyczyni się do jego rozwoju w przyszłości.
Na koniec chciałbym jeszcze wspomnieć, co ważne w związkach międzykulturowych, to kwestia miejsca zamieszkania. To czynnik, który odgrywa istotny wpływ na nasze relacje w opisywanych związkach. Warto poważnie się zastanowić, gdzie, to znaczy w jakim kraju, będziemy mieszkać, bo będzie to miało wpływ na to wszystko, o czym mówiłem wcześniej.